czwartek, 1 maja 2008

Moja pierwsza podroz w czasie

(On travelling through time)

The flight to Auckland is 13 hours. We start on the evening of 27th April and arrive in the morning of 29th. We often travel through time. I mean, at least twice a year in order to save the daylight. But to skip a whole day? Monday 28th April 2008 was the first day since 25th July 1985 when I have not graced the Earth with my presence.

Zaczyna sie jeszcze na Aeropuerto International de Santiago. Odprawia mnie niejaki Miguel. Sredniego wzrostu, wlosy ladnie ulozone na zel i bardzo przyjazny glos. Okazuje sie, ze Miguel ma mame z Lodzi i mowi po Polsku. Po kilku minutach rozmowy prosi mnie o email. Dla linii lotniczych mysle sobie naiwnie. Email zapisuje, a Miguel wklada go do kieszeni i daje mi w zamian swoj. Obiecal wyslac ladne zdjecia z plazy...

Lot do Auckland trwa 13 godzin. Startuje 27 kwietnia wieczorem, a laduje 29 rano. Podrozujemy w czasie dosc czesto. Co najmniej 2 razy w roku, przy okazji zmian czasow. Ale zeby przeskoczyc caly dzien? Poniedzialek, 28 Kwietnia 2008 roku, byl pierwszym dniem od 25 Lipca 1985, w ktorym nie bylo mnie na Ziemi.
Auckland, gmt+12, daylight saving time. Przylatuje o 4 rano, wiec pomyslalem, ze nie bede nadszarpywal goscinnosci moich gospodarzy. Trzy godziny drzemki na lotnisku. Pozniej bus do centrum, a tam, spod Sky Tower, odbiera mnie John. 57 lat, konsultant internetowy. Przemiezyl pol swiata, a takich rocznych podrozy jak moja odbyl w zyciu cztery... Jest o co walczyc. Razem z zona Denis zgodzili sie mnie goscic u siebie w domu przez kilka dni. John obwiozl mnie po miescie, pokazal muzeum, Mt Eden itp. Wieczorem jadlem z nimi kolacje, rozmawialismy o podrozach, a oni caly czas glowili sie, jak najlepiej zorganizowac mi kilka dni w Auckland. Trudno wyobrazic sobie lepszych gospodarzy. Poznalem ich przez couch surfing. To jest taka miedzynarodowa siec ludzi, ktorzy swoje kanapy/lozka/pokoje, tudziez po prostu czas oferuja ludziom przyjezdzajacym w okolice. Jako ze hostele w Auckland rzadko kosztuje ponizej 50zl za noc, takie rozwiazanie to nie tylko kontakt z lokalnymi ludzmi, ale i spora oszczednosc. Mam nadzieje ze takich doswiadczen bedzie wiecej.
W srode poplynalem promem na wyspe Waiheke.

Waiheke to wyspa oddalona o 30 min plyniecia promem od centrum. Na wyspie, pola, winnice, krowy, owce, kaczki i luksusowe wille na wybrzezu. W Nowej Zelandii zyje 4 mln ludzi (1,5 mln w samym Auckland) i jest ponad 40 milionow owiec. O ladne krajobrazy i brak turystycznego zgielku nie powinno byc trudno. W internecie znalazlem ogloszenie niejakiego Craiga. Jedzie jutro na poludniowa wyspe i chetnie zabierze kogos ze soba w ramach podzialu kosztow benzyny. W ten sposob mam nadzieje dostac sie do Wellington (poludniowy czubek wyspy polnocnej, tam kilka lat temu niemiecka literature studiowal moj brat). Pol liceum chodzilem w bluzie Victoria University Wellington, czas w koncu ten uniwersytet zobaczyc.
Zdjecia

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To normalniutki ten pana brat, niemiecka literature w nowej zelandii...nic dziwnego, ze pan z pluszowym misiem dookola swiata podrozuje...;)

Anonimowy pisze...

a tu to ja juz wreszcie bylam!Pozdrów gospodarzy ipodziekuj im w moim imieniu!mama

Anonimowy pisze...

rany jak to sie czyta!, piekne!pozdrawiam i powodzenia:)

Anonimowy pisze...

No to mam problem, jak Ci te dni liczyć (-1)?

Anonimowy pisze...

W 80 dni dookoła świata - to miało zasadnicze znaczenie

Anonimowy pisze...

Życze powodzenia i
pozdrawiam serdecznie
Zdjęcia piękne!!!

Anonimowy pisze...

a do nas przyszedl maj i jest calkiem deszczowy;)Im blizej sesji tym bardziej Ci zazdroszcze

Anonimowy pisze...

i czy nie przypadkiem porządna?Chyba,że pożądana,czekam na twoją decyzje;) A.

Franek pisze...

psia kostka, pozadana to raczej nie, bo przeciez im wiecej dni tym lepiej... czujne oko ;)

Anonimowy pisze...

mateo pokazal mi twoj film z nz.oj, dziecko moje kochane. a takich dlugich włosów to chyba jeszcze nie miałeś...caluje- ,mama

Anonimowy pisze...

tylko, ty sie franek nie daj zwieść tym owieczkom. one wyglądają na takie słodkie, ale są odpowiedzialne za 40% nowozelandzkiej emisji gazów cieplarnianych i naukowcy z NZ prowadzą na ten temat badania na dużą skalę (np. wsadzają owieczkę na 2 dni do szklanego pudełka, żeby zmierzyć, ile ona dokładnie tego metanu emituje). no więc tego nie