piątek, 19 lutego 2016

W obronie odcieni szarości

Bratanica Janka, która już coś podejrzewa 
Rodzisz się. Patrzysz w lewo, patrzysz w prawo, jest mama. Cyc, kocyk, te sprawy. Przez kolejnych kilka lat sprawa jest prosta. Mama jest dobra, tata, jak się z czasem okazuje, też dosyć. Gorąca kuchenka, kant drzwi czy kurek z ciepłą już takie dobre nie są. Wszystko idzie tym stosunkowo czarnobiałym tropem mniej więcej do momentu, gdy obejrzysz trzecią część starych Gwiezdnych Wojen. Wtedy kończy się czas bajek, a zaczyna wczesna dorosłość. Lord Vader, najczarniejszy z czarnych charakterów ratuje syna i sprawę rebelii. Najgorszy robi to, czego najlepsi nie byli w stanie osiągnąć. 
Dookoła robi się coraz mniej przewidywalnie. Najlepsza koleżanka zamienia się w najgorszego wroga, Tsubasa gra w jednej drużynie z Kojiro, a bycie dobrym uczniem kłóci się z byciem fajnym uczniem. Przeciętny człowiek gdzieś w okolicy ósmego roku życia nie ma już wątpliwości, że świat nie jest czarno-biały. No, chyba że czyta się mu baśnie Braci Grimm, wtedy znacznie wcześniej uczy się, że jest po prostu czarny.