środa, 7 grudnia 2016

Kontrargumenty


Jakiś czas temu strona uchodzcy.info (którą gorąco polecam) wrzuciła infografikę o przyjmowaniu dzieci. Moja żona ją udostępniła i pod jej postem na FB rozgorzała dyskusja. Śledziłem ją uważnie, ale nie miałem siły, żeby się udzielać. Czytałem też w miarę na bieżąco co ludzie piszą pod oryginalnym postem uchodźcy.info i włos jeżył się na głowie. W końcu nie wytrzymałem, i stąd ten tekst. Jeśli z tego czy innego powodu uważasz, że kategorycznie nie powinnismy przyjmować uchodźców/migrantów/muzułmanów do Polski proszę, przeczytaj go. W ramach wzajemności, ja przeczytałem bardzo dużo komentarzy dlaczego nie powinniśmy. Dla porządku (jestem matfizem po socjologii) podzieliłem tekst na główne wątki, wokół których, ma wrażenie, ta dyskusja się rozgrywa. 

poniedziałek, 3 października 2016

Wdzięczność (nie tylko) po udarze


Dwa tygodnie temu w internecie pojawił się tekst Katarzyny Staszak  o udarze mojego taty. Tekst był rozdziałem z moim zdaniem bardzo dobrej i potrzebnej książki „Udar. Poradnik dla pacjentów i ich bliskich". 
Zanim wyszła książka, rozmawialiśmy z mamą i tatą, o tym czy chcemy z naszymi przeżyciami wychodzić do świata. Nie są to doświadczenia przesadnie miłe, a wbrew temu co można sądzić obserwując mnie na FB, bardzo cenię sobie prywatność w pewnych, określonych w mojej głowie sferach życia. Autorka przekonała nas do tego, że tak. O udarach trzeba mówić, bo po pierwsze, są niezwykle częstym problemem, po drugie można im zapobiegać dbając o siebie (czego mój tata zbytnio nie robił) i wreszcie, po trzecie, już po udarze można zrobić bardzo wiele, by poprawić swoje życie i zdrowie. 
Kierując się tymi przesłankami opowiedzieliśmy jak było, a autorka bardzo sprawnie to wyselekcjonowała i spisała. Spisała tak, by dobrze się czytało i zarazem, by pokazywało jak dużą rzeczą jest udar i jak bardzo zmienia życie nie tylko głównego poszkodowanego ale i całego jego otoczenia. Efekt bardzo mi się podobał. Różne rzeczy zostały pominięte, inne uwypuklone, co doskonale rozumiem, bo sam sporo pisze i wiem jak jest. Żeby ktoś coś przeczytał, tekst musi być po prostu atrakcyjny. 
Teraz, wiele miesięcy po wywiadzie, za sprawą publikacji w internecie, przyszła kolejna refleksja. Po pierwsza, tekst wyłączony z kontekstu książki stał się trochę taką autopromocją - "patrzcie, jacy jesteśmy dzielni". A to nie o to chodziło. 
Po drugie, przedstawia głównie perspektywę mojego ojca, który mówi wiele o mnie, mamie, moim rodzeństwie, o swoim lekarzu, czyli o ludziach których przy tej okazji widział po prostu najczęściej. To jego perspektywa. Pomyślałem, że  powinienem uzupełnić to o swoją, bo siłą rzeczy jest trochę inna. 

piątek, 19 lutego 2016

W obronie odcieni szarości

Bratanica Janka, która już coś podejrzewa 
Rodzisz się. Patrzysz w lewo, patrzysz w prawo, jest mama. Cyc, kocyk, te sprawy. Przez kolejnych kilka lat sprawa jest prosta. Mama jest dobra, tata, jak się z czasem okazuje, też dosyć. Gorąca kuchenka, kant drzwi czy kurek z ciepłą już takie dobre nie są. Wszystko idzie tym stosunkowo czarnobiałym tropem mniej więcej do momentu, gdy obejrzysz trzecią część starych Gwiezdnych Wojen. Wtedy kończy się czas bajek, a zaczyna wczesna dorosłość. Lord Vader, najczarniejszy z czarnych charakterów ratuje syna i sprawę rebelii. Najgorszy robi to, czego najlepsi nie byli w stanie osiągnąć. 
Dookoła robi się coraz mniej przewidywalnie. Najlepsza koleżanka zamienia się w najgorszego wroga, Tsubasa gra w jednej drużynie z Kojiro, a bycie dobrym uczniem kłóci się z byciem fajnym uczniem. Przeciętny człowiek gdzieś w okolicy ósmego roku życia nie ma już wątpliwości, że świat nie jest czarno-biały. No, chyba że czyta się mu baśnie Braci Grimm, wtedy znacznie wcześniej uczy się, że jest po prostu czarny.