sobota, 2 lutego 2008

scenki z zycia Titicaki

Jestesmy w Puno. Puno jest ciekawe, trwa tu karnawal i w ogole duzo sie dzieje, takze wieksza relacja i fotografie pozniej.
Dzis tylko kilka scenek z zycia okolic jeziora Titicaki

1. O poranku (ok 9.30) wraz z Eline idziemy do Cafejki internetowej. Karolina jeszcze drzemie. Przechodzimy przez powazna ulice, na ktorej ruchem kieruje pan policjant (sponsorowany przez Inca Cole, panowie nosza na mundurach i stanowiskach reklamy napoju gazowanego). W ktoryms momencie, w srodku akcji by tak rzec (zec?, powiedziec) pan Policjant bez mrugniecia okiem zatrzymuje przejezdzajaca taksowke, wsiada i odjezdza...
2. Wracamy taksowka z okolicznych ruin budowli cmentarnych Inkow. Po drodze pan taksowkarz staje przy jakims domu przy drodze. Puka w zamkniete blaszane drzwi, czeka chwile, az w koncu otwiera mu mala dziewczynka. Krotka wymiana zdan i po chwili z domu wynurza sie tradycyjnie ubrana Peruwianka z banka pelna benzyny. Wlewa panu taksowkarzowi galon, pobiera oplate i ruszamy w dalsza droge.
3. Sobota to tutaj dzien targowych. W drodze powrotnej do Puno widzielismy ok 10 rodzin zmierzajacych do domow z blaszanymi kominami w rekach. Widac rzucili kominy.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

niezły deal benzynowy :)
a ja myślę, że ten pan policjant właśnie się dowiedział, co na targu rzucili i wymknął się z miejsca pracy, celem nabycia jednego komina
albo może dostał wezwanie i pojechał na akcję, kto wie jak się tamtejsi policjanci wożą, jeśli ich Cola sponsoruje...

Anonimowy pisze...

trzeba bylo tez nabyc taki komin,mógłbys go potem wymienic,nigdy nie wiadomo co się może przydac;).Pęcicki spryt niech bedzie z toba.A.

Anonimowy pisze...

Natalia, nie trac czasu szukajac ciagow logicznych: to jest bajkopisarz, opchnal komputer jak tylko wyjechal, kupil narkotyki, lezy na plazy i wymysla historyjki...nie no, zazdrosc tu przemawia przez r.wallace-a of course...

Anonimowy pisze...

...a pabla wysłał z aparatem w dzicz

Anonimowy pisze...

to r.wallace:
myślałam, że od czasu opuszczenia Meksyku można dopatrywać się już w zdarzeniach jakiegokolwiek sensu...
A jak się biedak teraz bajkami ratuje, to musi się tam strasznie nudzić ;)

Anonimowy pisze...

Strasznie fajny był pomysł z blogiem, nawet nie zauważyłam, kiedy nabrałam zwyczaju zerkania "co słychać u Franka" raz na parę dni. A teraz jeszcze mogę przy okazji sprawdzić, co słychać u Karoli, z którą nie mam kontaktu odkąd wyjechała od Aniego. Co tu dużo mówić: okropnie zazdroszczę i brakuje mi Was! Buziaki Ilona

Anonimowy pisze...

normalnie patent z benzyna jak w bieszczadach :D