czwartek, 6 grudnia 2007

Do trzech razy Tulum

W poniedzialek wyjechalem z San Kristobal. Wraz z Amim, Hila i piatka innych osob wyruszylismy autobusem do Tulum. 16 godzin w autobusie. Amiego i Hile okradli na tej samej trasie tydzien wczesniej, mnie w okolicy. Piec studentek wymiany miedzynarodowej jeszcze nie okradli, mialy zatem najwiecej do stracenia. A w autokarze jak to w autokarze-siedzialem z meksykanska mama z nie mniej meksykanskim dzieckiem. Obok byla toaleta. Zmienialismy pieluchy, karmilismy cycem, jak nie karmilismy to plakalismy, gilgotalismy, mizialismy, ciumcialismy, wiercilismy, mindzialismy, skakalismy itd. Snu bylo w tym malo, bo jak mama z dzieckiem juz spala to mnie co chwile ktos potracal wchodzac i wychodzac z toalety. Zlodzieje nie mieli szans.
W Tulum plaza. Po San Kristobal naprawde poczulem roznice klimatyczna, wczesniejsze miejsca raczej rozpieszczaly. Tutaj kilka zdjec, zeby latwiej bylo walczyc z polskimi chlodami.



Ja, na zyczenie dwoch urodziwych czytelniczek, samowyzwalacz
nie chcial podejsc blizej, ale popracuje nad tym


Vamos todos a la playa


Siatkowka Izrael-Szwecja-Dania-Polska



Kot w pustym reczniku


Dzis odebralem slynna czarna torbe od Alejandro. Bylo to, ku mojemu wlasnemu zaskoczeniu, dosc smutne. Odebranie torby to takie pozegnanie Tulum i okolicy. Bede tu jeszce kilka dni, ale potem ruszam do Gwatemali przez Belize i raczej nie predko wruce do Meksyku. Mialem tu pracowac. Nie moge, nie dlatego ze nie ma pracy, mam ciagle problemy z uchem. Jestem w jednym z najlepszych miejsc do nurkowania na swiecie i nie moge zanuzyc nawet glowy. Ktos, kto nurkuje zrozumie jak bardzo jest to bolesne. Mialem zarabiac pieniadze, tylko je wydaje. Mialem laptopa i aparat. Nie wszystko sie udaje. Wiedzialem, ze nie zawsze bedzie latwo ale ostatnio natezenie "nie latwo" bylo dosc duze. Na szczescie rowniez dzisiaj przyszla do mnie paczka od Natalii. Alejandro byl dosc zdziwiony; najpierw dostal paczke z Polski i nie mial pojecia co z nia zrobic. Pozniej dostal maila od Polki studiujacej w Niemczech z poleceniem wlozenia tajemniczej paczki do lodowki. Po kilku dniach przyszedl Polak z dziurawym uchem odebrac swoja czarna torbe, zostawil czarne pletwy (uzyte raz) i otworzyl paczke (biala). Gdy Alejandro sprobowal torciku wedlowskiego (byl w paczce posrod innych rarytasow), wszystko zrozumial. Nie bylo pytan, tylko cieple pozegnanie. Kiedys tu pewnie wroce. Czuje sie dobrze (odpukac), jestem w pieknych miejscach, no a dzieki uchu pojade do Gwatemali i moze naucze sie tam troche hiszpanskiego. Nie ma tego zlego... W tej chwili plan jest taki: swieta w San Pedro na jeziorem Attilan. W otoczeniu czynnych wulkanow i niedaleko bylej stolicy Antigua (nie wiem jak sie po Polsku odmienia, Antigly, Antiguy?)

Ami i Hila-mlode zydowskie malzenstwo- zaprosilio mnie wczorajmnie wraz z innymi izraelczykami na prowizoryczne obchody swieta Hanuka. Spiewalismy hebrajskie piosenki, palilismy swieczki, jedlismy cos co przypominalo placki ziemniaczane. Powinny byc tez paczki (nie paczki tylko to co sie je w tlusty czwartek, nie mam polskich liter) Niestety w meksyku sa tylko donaty.

Jutro jade do Playa del Carmen. Spotykam sie tam z Joanna i grupa CTP Nautica. Spotykam sie rowniez z Edanem, Liora i Erevital, trojka Izraelczykow poznanych w San Kristobal. Jak tak dalej pojdzie to opuszczajac ameryke centralna bede mowil lepiej po Hebrajsku niz Hispzansku:)

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dajesz rade chlopaku! Od dluzszego czasu zagladam tu regularnie - sam tez siedze od jakiegos czasu z dala od Polski i czytanie Twojego bloga to dla mnie pozytywna sprawa. Powodzenia! :)

Unknown pisze...

Bartq.
Caly czas mocno ci kibicuję! Dobrze,ze wraca ci poczucie humoru,mimo niewyspania:)
ślę mikołajkowe pozdrowienie i zyczenia niegasnacej determinacji:)
Monique

Anonimowy pisze...

Kto wygrał w te siatę??
Ile było rund i te rzeczy!!!!

Plażujący kot - zupełnie jak polski. A Pablo tym rzem nie plażował?

Pech z tym uchem... to samo przechodzi, czy trzeba leczyć?

Franek pisze...

Meczy w siatke bylo sporo, cala liga. Polska w mojej osobie niestety nie zdzialala zbyt wiele-Szwecja i Dania byly silne. Ucho si musi pogoic jeszcze kilka tygosni zanim bede mogl nurkowac. Pablo przez wzglad na swoja jasna karnacje raczej pozostawal w cieniu.

Anonimowy pisze...

No, to jest szansa na Wielką Rafę.
trzymaj ucho ciepło

Anonimowy pisze...

Czlowieku: Przez te zdjecia to latwiej z chlodami sie nie walczy;) wracam dzisiaj z pracy, deszcz zacina poziomo: w twarz...pochlastac sie tylko...aaaight, nie bede cie tu zasmucal, przyrzadze zonie kurczaka...j.oliver

Anonimowy pisze...

Jestem zachwycona :) A zdjęcia sprawiają, że zaczynam marzyc o takiej wyprawie...A od marzeń już blisko do ich spełnienia :) Dziękuję

Anonimowy pisze...

z pana krzysia imprezy urodzinowej:

"czytales tego bloga franka?!?!"
"ale ten franz to wariat!"
"a on tak sam pojechal?!? dziwne... "

hehe
dobrze jest!:)
trzym sie!

Anonimowy pisze...

Dziecko-UWAŻAJ NA SIEBIE-jade na chwile do Londynu.Mikołaj wysłal ci pare groszy.Caluje!mama

Anonimowy pisze...

dzisiaj zostałam określona aktywną komentatorką, więc teraz czas spełnić oczekiwania związane z rolą.

ponieważ niestety nie mam specjalnie nic do dodania, to, nie bacząc na niedobór kompetencji, wypowiem się w kwestii państwa na A. jeśli założymy, że Antigua jest jak statua, to forma, która wzbudziła Twoją wątpliwość, powinna brzmieć: Antigui, co nie znaczy, że twierdzę, że tak właśnie brzmi.

no. to się wypowiedziałam.

hugs&kisses

Anonimowy pisze...

napisz cos nowego !!!