niedziela, 25 listopada 2007

Gentes que viajen


Przyjazd do nowego miejsca zawsze wiąże się z niepewnością. Czy będzie miło, czy poznam ciekawych ludzi, „bratnie dusze”. Zazwyczaj, zwłaszcza gdy mieszkam się w hostelach, udaje się bez problemu. Wspólna kolacja, rozmowy, zdjęcia, dyskusje. Później dzień na plaży albo na jakiejś wycieczce i już. Zanim się człowiek zorientuje zaprzyjaźnia się z kilkoma osobami. Zaprzyjaźnia się zdecydowanie bardziej niż by chciał, choć jeszcze wczoraj była niepewność, a potrzeba owego zaprzyjaźnienia była bardzo silna. Kiedy w hostelu zostaje się trochę dłużej obserwuje się ludzi, którzy odjeżdżają. Oczywiście przyjeżdżają nowi i wszystko się jakoś płynnie miesza. Mam jednak zawsze uczucie, że ci Pierwsi to są ci ważni, a ci co przyjadą później to tacy znajomi wtórni. Mało w tym logiki, ale tak jakoś jest, przynajmniej w moim przypadku. Inaczej jest gdy wyjeżdża się samemu, jako pierwszy. Jest grupa ludzi, która cię pożegna, życzy udanej podróży, pomacha. Wymiana maili, telefonów, facebooków itp. Ruszam w dalszą drogę. Tam na pewno znowu będą ciekawi ludzie, wycieczki, widoki, widokówki. Ale Coś pozostaje tutaj. Zastanawiam się czy będzie zostawało w każdym miejscu, bo w końcu może Tego nie starczyć. Niektórym chyba nie starczyło i to są właśnie ci, którzy wiele dni temu mieli stąd wjechać, byli tylko przejazdem. Teraz pracują w hostelu, spędzają dni na plaży. Wyjazd jest dalej w planach ale taki nieokreślony, raczej odległy. Wszystkie atrakcje; jaskinie, plaże, ruiny, parki to tylko tło. Tło dla innego człowieka.
Ja dopiero zaczynam podróż, 12.40 autobus ADO do Meridy.

Dzień na plaży

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

z tą wtórnością znajomych nieznajomych rozumiem Cię doprawdy doskonale (: pozdrawiam uśmiechem, g

Anonimowy pisze...

podoba mi sie Twoje postrzeganie swiata podrozy.. i ludzi podrozy..

a, z tymi znajomymi wtornymi - nie wiem, czy Ty tez tak masz, ale ja zauwazylam, ze z kazda grupe ludzi w ktora wchodze tak jest..
tak bylo z liceum, tak jest ze studiami, tak jest na wszystkich wyjazdach czy campingach... zawsze ci, ktorych zastajesz - ci pierwsi - sa najlepsi. ci ktorzy przychodza po Tobie jakos z zasady sa mniej interesujacy.
zgadasz sie ze mna?

pozdrawiam
(ciagle z detroit)
zuza cz.

Anonimowy pisze...

Rozrzewniles sie, amigo;) Pamietaj, ze nie tylko zostawiasz, ale tez zyskujesz. A w ogole to u nas sniezy, a Ty sie wylegujesz cwaniaku na niebianskich plazach! Nie wstyd Ci :P
Gorace Jol!

Anonimowy pisze...

ladne.po prostu.A.