wtorek, 6 września 2011

Playa Blanca

Ja nie chcę nikogo denerwować, nie wiem jak jest teraz w Polsce, ale u nas było ładnie. Jak ktoś siedzi w biurze i nie jest mu dobrze, to może niech nie zagląda do tych zdjęć. 
Ostatnie cztery dni spędziliśmy pół godziny drogi łódką od Cartageny, w miejscowość Playa Blanca. 


Playa Blanca to po hiszpańsku Biała Plaża, a nazwa nie jest w żaden sposób myląca. Kolejne "wakacje" podczas tej wyprawy. Pokój z widokiem, nienajgorsza rafa dwieście metrów od brzegu, książki, muzyka, drinki z parasolką. Na pocieszenie dodam, że było bardzo gorąco i jeszcze bardziej wilgotno, często padało, a komary i inne owady latające gryzły wieczorami niemiłosiernie. 
Przerwa na lunch
Ja czuję że już niedługo wracam i pewnie dlatego tak bardzo potrzebowałem tych "wakacji". Trzynastego muszę wsiąść do samolotu do Lettici, stamtąd cztery dni łódką po Amazonce do Brazylii i samolotem z Manaus do Sao Paulo pewnie. Zostało jeszcze niby trzy tygodnie, ale do pokonania kawał drogi, a po drodze chciałem zobaczyć jeszcze to i owo w Kolumbii. Teraz np jesteśmy w Tolu, po czterogodzinnej, popowodziowej (czyt bardzo dziurawej) drodze z młodym, dziarsko wymiotującym współpasażerem.

Więcej zdjęć w tej galerii co wcześniej, nowo dodane (z Cartageny i Białej Plaży) zaczynają się tutaj
Pokój z widokiem

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

jak ja się cieszę że już powoli zaczynasz wracać.
a u nas też piękna pogoda- nagroda za całe zapłakane lato.prowadź się dzielnie!

wuj pisze...

Ciekawskie te rybki.
A mogły olać i nie pozować...

Wuj pisze...

Tu miało być "Adidaz rzucił mnie na kolana". Rybki to jakaś prehistoria...skąd się to to wzięło?