wtorek, 6 listopada 2007

Isla Mujeres

W poniedziaek rano, tj. ok 9 kiedy wszyscy mieszkancy hostelu Weary Traveler jeszcze spali, zagadkowy Polak z wielka, czarna torba na smieci wyruszyl w strone jedynych swiatel w Tulum. Slonce prazylo niemilosiernie, mimo wczesnej godziny. Na skrzyzowaniu spotkal sie z Alexem Alvarezem, szefem lokalnego centrum nurkowego. Torba zostala przekazana.

Co bylo w torbie?
1. Kalesony jedna sztuka
2. Koszulki termiczne 2 sztuki
3. Polar windstopper Jack Wolfskin
4. Oficialny Laptop igrzysk Olimpijskich marki Lenovo (bez zasilacza)
5.Czarne pletwy Scubapro.
Mieszanka zagdakowa...

Nastepnie osobnik ten wsiadl do Busa Colectivo- standardowego srodka transportu lokalnych mieszkancow. Trasa Tulum-Playa del Carmen-Cancun 50 pesos, muchas gracias.
W Cancun, wysiadlszy z Colectivo, udal sie do najblizszej agencja de vjahes i zagupil bilet lotniczy do Havany (aeropuerto Jose Marti int).
Data odlotu 7.11.2007
Data powrotu 21.11.2007

Po dokonaniu tej tranzakcji wsiadl w autobus miejskiego (linia R7) w strone Porto Juarez, skad promem przedostal sie na Isla Mujeres.
Zamieszkuje dormitorium numer 6, dzieli je z Izraelczykiem, Niemcem i Austryjaczka. Przemieszcza sie na piechote, robi dziwne zdjecia (http://picasaweb.google.com/franekp/IslaMujeresMX), a ponadto zrobil tez pranie. Pierwsze od odlotu z Polski.
Wieczory spedza z Niemcem Patrickiem (od 11 miesiecy w podrozy) i pania radiolog z Chicago, zamezna muzlumanka (na plazy siedzi w Jeansach).
Kiedy glaskal kota przy objedzie, drugi porwal mu kotleta, a nastepnie oba zjadly go (kotleta, nie Polaka) w pobliskich chaszczach

I co o tym wszystkim sadzic?


10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

grunt to team work i koty to wiedza jak widac;)

Anonimowy pisze...

albo kocia robota! załapały się na obiadek na kocią łapę i jeszcze pewnie się cieszą, że nie znalazły się w tym czarnym worku...

gosia pisze...

milosnicy zwierzat sa z ciebie dumni:)

Anonimowy pisze...

milosnicy ahoj przygody tez! Kawal wpisu...

Anonimowy pisze...

mysle ze wszyscy powinni sie cieszyc,bo z kotem w worku to nigdy nic nie wiadomo..

Anonimowy pisze...

najbardziej mi sie podoba mieszanka dla kur i brak zasilacza.
Potem ten zasilacz opowie laptopowi jak bylo na Kubie.Oj Francuz- jak ja cie lubie!maggie

Anonimowy pisze...

zagadkowa sprawa z tym zasilaczem....;)

olek pisze...

fajny wpis! pozdrow fidela ode mnie!

ps. stestuj kto jest szefem wyszkolenia narciarskiego SGH http://www.zjezdzaj.waw.pl/index.php?nv=2
:D:D:D

Anonimowy pisze...

kocia międzynarodówka!
mój polski z wioski też tak robi, dlatego na przykład mikrofalówka służy mi rzadziej do grzania pożywienia niż do jego tam ukrywania.

będziemy śledzić, czy na ebayu nie pojawił się mega paka pewnej treści.

Anonimowy pisze...

genialny wpis.