piątek, 19 lutego 2016

W obronie odcieni szarości

Bratanica Janka, która już coś podejrzewa 
Rodzisz się. Patrzysz w lewo, patrzysz w prawo, jest mama. Cyc, kocyk, te sprawy. Przez kolejnych kilka lat sprawa jest prosta. Mama jest dobra, tata, jak się z czasem okazuje, też dosyć. Gorąca kuchenka, kant drzwi czy kurek z ciepłą już takie dobre nie są. Wszystko idzie tym stosunkowo czarnobiałym tropem mniej więcej do momentu, gdy obejrzysz trzecią część starych Gwiezdnych Wojen. Wtedy kończy się czas bajek, a zaczyna wczesna dorosłość. Lord Vader, najczarniejszy z czarnych charakterów ratuje syna i sprawę rebelii. Najgorszy robi to, czego najlepsi nie byli w stanie osiągnąć. 
Dookoła robi się coraz mniej przewidywalnie. Najlepsza koleżanka zamienia się w najgorszego wroga, Tsubasa gra w jednej drużynie z Kojiro, a bycie dobrym uczniem kłóci się z byciem fajnym uczniem. Przeciętny człowiek gdzieś w okolicy ósmego roku życia nie ma już wątpliwości, że świat nie jest czarno-biały. No, chyba że czyta się mu baśnie Braci Grimm, wtedy znacznie wcześniej uczy się, że jest po prostu czarny.

Później są filmy, książki i życiowe doświadczenia, które coraz bardziej komplikują sprawy. Żeby nie zwariować wyrabiamy po drodze kilka bardzo skutecznych mechanizmów obronnych. Jeden z nich działa tak. Jeśli ja zrobiłem coś słabego, to najpewniej zmusiły mnie do tego okoliczności. Jeśli on (kimkolwiek by on nie był) zrobił coś podobnego, to dlatego że jest słabym człowiekiem. Jeśli natomiast uda mi się osiągnąć jakiś sukces, to dlatego, że na niego pracowałem i zasłużyłem. Jeśli ktoś inny ten sukces osiągnął (nie daj Boże zamiast mnie), to sprzyjały mu okoliczności. 
Bardzo prosta i bardzo życiowa zasada, polecam poobserwować się przez jakiś czas, ktonie wierzy. 
Wszystko to wiadomo, wszystko to jest naturalne dopóki dotyczy naszego otoczenia. Ale, gdy przychodzi do oceniana osób dalekich nam, publicznych, sądy zupełnie zmieniają swoją wyrazistość. Człowiek z jedną skazą jest oceniany przez pryzmat tej skazy. Albo zupełnie na odwrót, człowiek jednej zasługi może być wielbiony za ten jeden sukces (dajmy na to strzelenie jakiegoś bardzo ważnego gola). Jak raz pił, to pijak, raz zdradził, to zdrajca, miał ojca potwora, to potwór po ojcu. Albo i nie, w sumie to cokolwiek gdzieś tam napisali i akurat podeszło. Popełnianie błędów jest nieodłączną częścią działania, choć to akurat temat na nieco inny tekst. 
Trudno jest ogarniać świat w całej jego złożoności, znacznie łatwiej posługiwać się prostymi schematami, obiegowymi opiniami, wrzucaniem do dwóch worków – dobry i zły. Na poziomie osobistych doświadczeń każdy myślę wie, że to nie działa, nie ma szansy. Ale oceniając innych, takich dalszych, trudno oprzeć się tej pokusie. Pokusie czarno-białego świata. 

2 komentarze:

Wuj pisze...

Trzeba będzie spróbować tej metody... strasznie długo się męczyłem szarością.

Wuj pisze...

Dla odmiany ... rzecz jasna