No i pojechali. Ale gdzie tam, że na rok czy dwa. Dwie niedziele raptem tego było. I jeszcze dni kilka bo droga długa. Po prawdzie, to mieli jechać raczej gdzieś na południe, w Bieszczady. A wyszło, że za ocean. Ojce i matki trochę zmartwieni, że daleko. To znaczy jej bardziej, bo jego to nawykli. On tak wagabundzi już długo, w domu spokojnie usiedzieć nie może, gospodarką się przez internet zajmuje mówi. Ona na to, że inspiracji szukać musi, bo na swoim jest i wymyślać co rusz coś trzeba. No to ich zatrzymać nie sposób było.