czwartek, 17 lipca 2008

Busuanga

(on the new mayor of Busuanga)

John, aka Gigi, is new to Busuanga. He came down from Manila to set up an Air Philippines front desk. John took me out for a beer, on which occasion I took a few pictures of him. A couple days later he drops by asking if I could take a few more. He’s planning to run for the mayor of the island in 2010. [...] The mayor office candidate regrets he is unable to furnish a traditional form of payment for this service, is more than happy to offer a substitute though: marijuana.


Na Busuandze znalazlem swoj maly raj. Isabel wsadzila mnie w jeden z najmniejszych samolotow swiata i w ciagu godziny znalazlem sie w krainie maly wysepek, zielonych wzgorz (nie wiem jak sie pisze, ale chyba tak, w koncu gora z 'w' na poczatku) i blekitnego oceanu. Po wizycie u Filipinskiego Laryngologa ucho zostalo dopuszczone do uzytku nurkowego. W koncu, po 8 miesiacach...

Laryngolog Filipinski

Busuanga bylaby jedna z tysiaca 'zwyklych' filipinskich wysp gdyby nie wydarzenia z 24 wrzesnia 1944 roku. Tego dnia amerykanskie samoloty zatopil ok 24 Japonskich statkow wszelkiego rodzaju. 12 z nich lezy dzis na dnie w znanych nurkom miejscach tworzac podwodna raj osob lubiacych sie pograzac. Pozostale czekaja na swoich odkrywcow... 12 dni i 16 nurkowan, czyli to, za czym tesknilem niemilosiernie.

Z drugiej strony na Busuandze nie ma az tak wiele poza nurkowaniem. Tzn. moim zdaniem jest, ale nie wystarczajaco zeby przyciagnac tu rzesze (znowu nie wiem jak sie pisze) turystow, ktorzy upodobali sobie inne, bardziej plazowe lokalizacje na Filipinach. Dzieki temu ludnosc nie jest 'zepsuta', mieszkancy sa ciekawi zagranicznych przybyszow i wszystko dzieje sie tu po woli, w bardzo cieplej atmosferze. Ponadto, jak juz ktos tu trafi to zazwyczaj na bardzo krotko. 12 dni mojego pobytu wystarczylo zeby troche poznac pracownikow Sea Dive Resort Coron. Chetnie pozuja do zdjec i opowiadaja o swoim zyciu.

Katharina jest barmanka. Wyglada na nastolatke. Nic podobnego, 28 lat, matka trojki dzieci, zostawiona przez chlopaka pol roku temu. W zajmowaniu sie nimi pomaga jej mlodsza siostra. Alimentow nie dostaje, byly chlopak nie ma obowiazku nic placic. Trojka dzieci w tym wieku to tu cos zupelnie normalnego. Prawie kazda 20kilku letnia dziewczyna ktora poznalem ma juz co najmniej jedno. Bardzo katolicki kraj... Chris, instruktor w Sea Dive i prawnik z USA zakochal sie tutaj w przepieknej 21 latce. Zamieszkal z nia razem z jej 3 letnim dzieckiem.


Katharina

Bardzo sympatyczny, 26 letni Heimel jest Divemasterem w SeaDive od 8 lat. Ojciec 2 dzieci. Instruktorem nigdy nie zostal. Mowi, ze nie stac go na kurs i ze i tak nigdy by sie mu nie zwrocilo. Z drugiej strony jako instruktor zarabialby wiecej. Heimel narzeka na Chrisa i Kevina- mowi, ze nie szanuja Filipinczykow.
Kevin to Anglik, obecnie w swojej trzeciej mlodosci. Od 3 lat zonaty z filipinka pracuje w Busuandze. Nie dla pieniedzy, robi to, bo lubi, pieniadze ma z Anglii. Narzeka na zaloge Sea Dive. Z inicjatywy wlasciciela calego resortu (bardzo juz dojrzaly Amerykanin, z zona Filipinka i dwojka dzieci) zaoferowali wszystkim pracownikom darmowe kursy nurkowe, az do stopnia Divemastera (ten stopien pozwala pracowac na calym swiecie i zarabiac calkiem dobre pieniadze, przynajniej jak na filipinskie standardy). W normalnych okolicznosciach takie zabawy sa zdecydowanie ponad przecietna filipinska kieszen. Pracownicy albo nie sa zainteresowani, albo sie nie ucza i spozniaja na zajecia. Kevina i Chrisa trafia przyslowiowy szlak i, szczerze mowiac, wcale im sie nie dziwie. Mowie mu, co Heimel powiedzial o kursie instruktorskim. Kevin odpowiada ze H kupil sobie 2 miesiace temu motocykl warty wiecej od tego kursu. Mial juz kilka wypadkow, przez ktore kilka tygodni nie mogl pracowac...


Heimel (z tylu) trenuje boks z Toto

John, aka Gigi, jest w Busuandze postacia nowa. Przyjechal z Manili zalozyc biuro Air Philippines. John zaprosil mnie kiedys na piwo przy okazji ktorego zrobilem mu kilka zdjec. Kilka dni pozniej przychodzi prosic zebym mu zrobil wiecej portretow. W 2010 chce startowac w wyborach na mera wyspy. Zaprosil mnie tez na kolacje z merem aktualnym i Mezczyzna Milczacym (M&M's).
-John, jak mam byc fotografem twojej kampanii, to musisz mi zaczac placic jakos- zartuje
-Oj Frank, nie mam pieniedzy, ale moge ci cos przyniesc w zamian.
Byc-moze-przyszly-burmistrz Busuangi za zdjecia zaplacil mi Marihuana...


Od lewej: Mer, Gigi i M&M's

Tak mniej wiecej plynie zycie na Busuandze. Dzis przylecialem do Manili i juz tesknie. Nie ma czasu- jutro Bangkok. W sobote o 11.45 przylatuje Karolina. 4 godziny pozniej lecimy do Koh Phangan na slynne full moon party. 10 tysiecy ludzi na plazy i starzy znajomi z Koah San road. Cos sie konczy, cos sie zaczyna.
Zdjecia z raju

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Francja, niezle sa te twoje historyjki, ale napisalys raz co tam sie na prawde zdarzylo, a nie jakies powiesci co-raz-to-dziwniejszej-tresci... A tak naprawde to czekamy na nastepne z niecierpliwoscia, kochamy b&m.

Anonimowy pisze...

tzn. opowiesci...

ps. mateo spiewa wlasnie 'wzialem biosyksyl a teraz czas na witaminy'... i jak tu nie zwariowac w tym domu...

Anonimowy pisze...

"Przyjal ja razem z jej 3 letnim dzieckiem."
- sorry, Franczesko, ale takie zdanie porusza nawet moją afeministyczną duszę. Może nie miałeś tego na myśli, ale wygląda, jakbyśmy mieli bić pokłony przed Chrisem chwaląc jego wielkoduszność. No prosz.

Franek pisze...

heh, z poklonami to bez przesady. Zienilem na zamieszkal :)
Ale z drugiej strony sam Chris ma lat 27 i chyba mi w ty wieku nie byloby tak latwo zaadoptowac filipinskie dziecko. Tu mimo wszystko sa tez urocze bezdzietne kobiety, gdyby mu stricte hedonistyczne pomysly po glowie chodzily, brzydki jakis nie jest :). Duzo i takich, mniej przyjemnych ludzi spotkalem na Filipinach i w innych miejscach.

Anonimowy pisze...

Analiza komparatystyczna dwóch ostatnich tekstów wskazuje na to, że źródłem moralnego upadku są TURYŚCI... tam dziewczyny puszczają się za pieniądze... a tu grzecznie wcześnie rodzą dzieci. Tak czy inaczej mają przechlapane...

Anonimowy pisze...

ja bym wolala zebys juz wrócil, synku...te Twoje eskapady...ta ciekawośc wszystkiego...
uwazaj na co tylko możesz- mama

Anonimowy pisze...

Franek własnie przeczytałam na raz 2 twoje ostatnie szokujące sex-posty, ale mnie jako biologa oczywiscie najbardziej zainteresował MISIOKOT!!
Czym jest MISIOKOT? wygląda cudownie! możesz mi takiego skołowac? ;)

love
M.J

Anonimowy pisze...

Wszystkiego najlepszego Franek!

Franek pisze...

1. Bardzo dziekuje za zyczenia :)

2. Z misiokotem nie jest prosta sprawa M.J. musisz chyba po prostu przyjechac do Busuangi, a nie na tej nudnej Majorce siedzisz...