wtorek, 4 marca 2008

Peru w wielkim skrocie z granicy Boliwijsko-Brazylijskiej

Podroz z Boliwii do Sao Paulo trwa, nie jest taka znowu latwa i opisze ja dopiero jak dotre na miejsce, nie chce zapeszac. A teraz cos z zupelnie innej beczki;

Peru jest:

1. Zroznicowane. W Peru jest pelno jak najbardziej pustynnych pustyn, sa tropikalne lasy, rowniny, wielkie gory, kaniony, dzungle, mokradla, wyspy, ocean itp. Sa ludzie bardzo biedni jak i bardzo bogaci. Sa indianie ktorzy ciagle chowaja swoje dzieci przed gringo jak i kobiety, ktore sie przed gringo jak najbardziej odslaniaja. Sa miesiace deszczowe i miesiace suchutkie, w roznych rejonach w absolutnie odmiennych okresach. Sa opady deszczu, gradu jak i sniegu. Sa wreszcie tak psy jak i koty.
2. Pelne Lam. Urocze zwierzeta, Karoline nawet jedna oplula. Tu jednak trzeba zaznaczyc, ze nie tylko Peru jest tychze Lam pelne. Z mojego, jakze juz teraz bogatego doswiadczenia boliwijskiego wynika, iz lamy bardzo upodobaly sobie rowniez Boliwie. Co wiecej, to co my uznajemy za Lamy jest conajmniej dwoma calkowicie roznymi gatunkami zwierzecia. Lamami i Alpakami. Swetry z Alpaki stoja wysoko na rynku.

3.Transportowo dogodne. Podobno nie tylko ono, podobno Argentyna i Chile biednemu Peru nie ustepuja. No, ale o nich na razie moge tylko powiedziec podobno. W Peru nie kazdy bus jest superfajny. Przewazajaca ich wiekszosc jest wrecz niesuperfajna. Ale sa takie firmy, na czele z Cruz del Sur, z ktorymi jazda to naprawde przyjemnosc. Sa w nich lozka i pol-lozka, sa sniadania, obiady i kolacje. Sa filmy jak na przyklad Ocean´s 12 albo cos tam o urodziwych Cheerliderkach. Sama radosc. Co wiecej radosc ta nie kosztuje az tak duzo wiecej niz inne, znacznie mniej radosne busy. A po nocy w semi-camie mozna dzielnie ruszac na podboj Peru!
4. Tanie. Nie jest najtansze na swiecie, ale nikt nie moze powiedziec, ze jest drogie. Pokoje za 12 zl od osoby, jedzenie od 5 zl itp. Boliwia jest od Peru nieco tansza, ale mimo wszystko nie ma co narzekac. Budzet w wysokosci 60 zl dziennie pozwala spokojnie zaspokoic wiekszosc potrzeb lacznie z wycieczkami (tu oczywiscie kilka wyjatkow na czele z Machu Picchu).
5. Turystycznie przepelnione. To mowie nieco w trybie przypuszczajacym, ale takim przypuszczajacym z duza doza pewnosci. Podrozowalismy po Peru w porze, ktora w wiekszosci miejsc kwalifikuje sie jako deszczowa, poza sezonem. Mimo to turystow spotkalismy sporo. Tutaj znowu nasuwa sie przypadek Cuzco i Machu Picchu. Dzien w dzien, przez caly rok przyjezdzaja tam setki turystow. Nie ma co im sie dziwic, jest przeciez ladnie, ale fakt faktem. Na szczescie sa miejsca, gdzie samotnicy moga uniknac spotkania z innym podroznikami, trzeba tylko troche poszukac i zejsc z utartych szlakow.

6. Rejonem wystepowania zwierzecia przypominajacego ryjowke. Zapadlo mi to w pamieci jakos.

7. Narazone na trzesienia ziemi, powodzie, El Nino i inne okropienstwa. Co wiecej jest biedne (mimo, ze z tego co slyszalem jest drugim na swiecie producentem kokainy) i gdy takie okropienstwa do niego przyjda, ta bezbronne Peru nie bardzo moze sobie same z nimi poradzic. Przykladem tego bylo trzesienie ziemi w Pisco, ale problemow jest duzo wiecej. W zwiazku z tym Peru jest potencjalnie dobrym rejonem poswiecania sie pracy w charakterze wolontariatu. Robi to sporo ludzi, i mimo skutkow ubocznych typu salmonella wydaja sie byc generalnie szczesliwi z tego co dokonali.

8.Pelne-karnawalowych-atrakcji. W okresie karnawalu wiekszosc podroznikow migruje do Rio de Janeiro. Dlatego na przyklad nie spotkalem prawie zadnych Izraelczykow w Peru. Wszyscy byli podobno w Brazylii, teraz sytuacja zaczyna wracac do normy. Pewnie warto, ale np. w Brazyli jest wtedy duzo drozej niz zwykle. W Peru zas nie. A W Puno, Cuzco czy Limie woda leje sie po ulicach strumieniami (dwu tygodniowy smingus dyngus), tance na ulicach, fajerwerki itp. A to wszystko bardzo tradycyjnie i bardzo mi np. obce, przez co niezwykle interesujace. No i mozna pomoc stawiac karnawalowe drzewo. To bedzie jedno z moich najszczesliwszych wspomnien z Peruwianskiej eskapady. Nie mniej Peruwianskie, a Brazylijskie kobiety...

9. Dobre na wszystko. Bo i surfing i kluby i gory. Kazdy znajdzie tu cos dla siebie. Jak na przyklad chcemy pojechac z dziewczyna do Peru, ale nie mamy wspolnych zainteresowan to i tak nie ma problemu. My mozemy surfowac, a ona uprawiac shoping. My wchodzic pod gore, a ona pod klasztory kolonialne (do katakumb w sensie). Jedno splynie dzika rzeka, a drugie pojezdzie asfaltowa droga do muzeow. A wieczorem, przy left-over mate de coca, mozna podzielic sie wrazeniami minionego dnia.

10. Blisko innych ciekawych krajow. No bo Peru jest znane w Polsce, takie mam wrazenie. Ale juz np. Ekwador czy Boliwia niekoniecznie az tak bardzo. A do tych dwoch (i nie tylko) z Peru bardzo blisko. Czemu zatem przyjezdzac tylko do Peru taki kawal drogi? Boliwia po drugiej stronie jeziora a tam cuda i dziwy. Czeka na nas swiat.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Świetne podsumowanie, lepiej nie można było- Twój talent pisarski ujawnia się coraz bardziej,nawet jeśli byś tego nie chciał:)
A nad Warszawą wlasnie pekla pierzyna-ladnie,tylko po cholere teraz?Cos sie aurze pomieszalo.
Lamami sie pozwoliles zachwycic,ryjowkopodobnym czyms takze,a gdzie sa koty swiata?Ja poprosze o zdjecia zwyklych kotow swiata pomiedzy egzotyczna fauna i flora:)))
Pozdrawiam Scoiatolo

Anonimowy pisze...

brazylijki maja wielkie dupy;p

Anonimowy pisze...

Spiesznie donosze, ze nad Warszawa wlasnie widzialem klucz GESI, ktore sobie lecialy "do siebie"!!!
Wiosna idzie - inna sprawa, ze jest chlodniej i od czasu do czasu sypnie zimna breja.

Anonimowy pisze...

A teraz 3 slowa o Irlandii: ciekawych krajow wokol brak, mnostwa lodowatej wody wokol nie brak...co tam jeszcze...nie jest tu bardzo tanio, rzadko swieci slonce, wczoraj padal papowaty snieg o temp 1 stopien. Wiecej znajdziecie w lonely planet, swiat stoi (p)otworem...

Anonimowy pisze...

...brazylijskie kobiety są też całe wypchane siliconem, a każda z nich na 18-stkę dostaje voucher na operację plastyczną - o,takie tam drobne uzupełnienie informacji ;))

Anonimowy pisze...

ale nie trac nadziei,moze znajdziesz jakąś perełkę wśród silikonowego, obfitopupnego tłumu;)

Franek pisze...

Jestem w tej komfortowej sytuacji, ze nie poszukuje, chyba ze w celach fotograficznych ;)
brazylia droga jak diabli w porownaniu do wszystkich poprzednich krajow

Anonimowy pisze...

Gratuluje ciekawego bloga! Powinienes go zglosic do jakiegos konkursu, naprawde dzielisz sie unikalnymi zdjeciami i opisujesz swa wloczege w sposob godny swej mamy!:) I tak trzymaj Franek - Brzoza

Anonimowy pisze...

Jak mozna zostawiac ludzi'na glodzie' przez tak dlugi czas.
Zgaduje, ze przyczyny sa obiektywne... Odwyk, to odwyk.
Skladam serdeczne zyczenia z okazji ksiezyca, ktory dzis zmienil sie poraz 280-ty nad Twoja glowa.

Anonimowy pisze...

no a już sie martwiłam że sie tak długo nie odzywasz :)

Wesołych świąt Gdziekolwiek planujesz być :)