W tej sytuacji, skoro wpis setny będzie początkiem nowej historii, niech wpis #99 będzie w jakiś sposób podsumowujący dotychczasowe, okołopodróżnicze doświadczenia. Trochę ich jest, co nieco już tutaj pisałem, ale napiszę coś nowego. Napiszę jak, moim zdaniem, można doprowadzić do realizacji podróży dookoła świata. Szczerze mówiąc zrobiłem to już dwa tygodnie temu na potrzeby finału konkursu Fuji. W tym miejscu bardzo Fuji podziękuję i dodam, że zdjęcia w poniższej sesji robiłem ich aparatem FinePix X100. Aparat zacny i uroczy i nikt mi (niestety) nie płaci za to, że to piszę. Podziękuję też Natalii, która pomogła mi zrealizować sesję. Jej tez nikt za to nie zapłacił.
A więc:
W 12 kroków do spełnienia marzeń.
1. Idea
Podróż dookoła świata nie jest oryginalnym pomysłem. Marzy o niej większość Polaków, a planuje ją zrealizować zaraz po wygranej w Lotto. Jakkolwiek jest to bez wątpienia idea, to przyszły obieżyświat potrzebuje Idei przez duże I. Żeby wyjechać, trzeba bardzo tego chcieć, inaczej szanse sukcesu są znikome. Ta Idea musi zacząć kształtować wszelkie czyny - dyktuje sposób spędzania czasu i pieniędzy, pochłania niemalże bez reszty. Z raz zaszczepioną w głowie Ideą przez duże I musi się udać. Nie ma innej możliwości.
Jak rodzą się Idee? Ja na przykład zobaczyłem kiedyś w witrynie biura podróży kartkę z napisem „Bilety dookoła świata”. To było to. Nie minęły 4 lata, a już stałem się szczęśliwym posiadaczem takiego biletu rozpisanego na 11 miesięcy.
2. Fundusze
Tym, co sprawiło, że od Idei do realizacji minęły 4 lata, były przede wszystkim kwestie finansowe. Podróż dookoła świata swoje kosztuje, niezależnie czy trwa 80 dni czy okrągły rok. No właśnie, „swoje” to znaczy ile? Odpowiedź godna socjologa: „to zależy”. Bezcenną pomocą w szacowaniu kosztów są książkowe przewodniki. W przewodnikach można wyczytać ile wynosi budżet podróżnika w danym kraju w zależności od stylu jego podróżowania. Generalnie rzecz ujmując, w większości krajów świata wagabundzie 1000 Dolarów Amerykańskich miesięcznie starczy z dużą nawiązką. Haczyk jest taki, że większość krajów świata jest biedna i nie każdy podróżnik chce odwiedzać właśnie je. Co nie zmienia faktu, że mógłby, od czasu do czasu spędzając kilka chwil w krajach nieco droższych. 12 miesięcy to zatem 12.000 USD ( w tym wliczono cenę przejazdów i przelotów). To dużo, ale pamiętamy że podróż RTW (Round The World) to nasza Idea przez duże I. Jedna paczka papierosów dziennie to ok 120 dolarów miesięcznie. 6 piw tygodniowo w Warszawskim lokalu to ok 90 dolarów. Jeden mały nowy samochód to już prawie podróż, a jedna wygrana w lotto... Do tego, szczęśliwi posiadacze mieszkania po babci mogą owe mieszkanie wynająć będąc w podróży. Da się.
3. Towarzystwo
To z kim (jeżeli z kimkolwiek) pojedziemy warto zacząć ustalać dość wcześnie. Dlaczego? Dlatego, że potencjalnie niewiele osób jest w stanie odpowiedzieć na następujące pytanie „tak”
- – Cześć, jadę w środę dookoła świata na 10 miesięcy, może pojedziemy razem?
On/ona/oni też muszą mieć czas na zebranie funduszy, dajmy im go.
Czy towarzystwo jest potrzebne? Na pewno się przydaje.
Jak stwierdził, po dwuletniej, samotnej tułaczce po bezludnych rejonach USA Christopher McCandless „Happines only real when shared” (Into the wild) czyli, w wolnym tłumaczeniu: „Szczęście jest prawdziwe tylko wtedy, gdy z kimś je dzielimy.”
Z drugiej strony, w podróży nie musimy ograniczać się do bezludnych wysp. Sporo osób na świecie ma podobną Ideę do nas i z pewnością spotkamy je na trasie - na promach, łódkach, pociągach, w hostelach, barach i dyskotekach. Moim towarzyszem podróży zabranym z Polski był mały pluszowy miś, a na palcach jednej ręki mogę policzyć dni, w których czułem się samotny.
4. Paszport
Wyobraźmy sobie taką sytuację: uzbieraliśmy strasznie dużo pieniędzy, kupiliśmy bilet, spakowaliśmy się i bierzemy do ręki paszport. A tam
- nie ma miejsca na wizy
- Zdjęcie z czasów gdy byliśmy o 50 cm niżsi
- Termin ważności upływa za tydzień
- Bóg wie co jeszcze.
Wyrobienie paszportu zajmuje trochę czasu a Dookołaświat nie jest jeszcze w Unii Europejskiej, dlatego o paszporcie warto pomyśleć zawczasu.
Na pocieszenie dodam, że w przypadku utraty paszportu zagranicą, w każdej ambasadzie można wyrobić nowy, ważny rok (kiedyś były tylko takie ważne 2 tygodnie), z którym bez lęku obieżyświat może kontynuować świata obieżanie... (?)
5. Motyw Przewodni
Świat jest duży. Naprawdę, bardzo duży. Myślimy, że rok czasu to też dużo, ale względem wielkości świata zupełnie nie. Niedługo trzeba będzie wybrać trasę. Żeby to zrobić względnie sprawnie warto mieć jakiś motyw przewodni. Pasja w życiu to ważna rzecz, a jej realizowanie to dobry sposób na życie. I tak, jeśli ktoś np uwielbia kościelne organy, powinien pojechać w świat podziwiając je na różnych długościach i szerokościach geograficznych. Jeżeli ktoś kocha nurkować, to ma łatwo (świat dobrze nadaje się do nurkowania, w 2/3 składa się z wody), ale też trochę drogo.
Ktoś, kto kocha paralotnie, powinien na nich latać, a ten, kto uwielbia miejscowości zaczynające się na F powinien poszukać takowych na wszystkich kontynentach.
Nieważne gdzie, ważne żeby z pasją, wszystkiego i tak nie da się zobaczyć. Zresztą, to chyba dobrze, bo życie mogłoby gdzieś po drodze stracić sens.
6. Umiejętności
Zależnie od Motywu, konieczne będą różne umiejętności. Przed podróżą warto nauczyć się nie tylko jakiegoś języka/języków obcych ale też np.
- obsługi Skype’a i emaila, żeby się przypadkiem gdzieś bardzo daleko w Kambodży nie powiesić ze wspominanej już wcześniej samotności.
- nurkowania, jeśli chcemy nurkować
- wspinaczki, jeśli chcemy się wspinać
- zszywania własnych, rozciętych części ciała, jeśli chcemy samotnie opłynąć świat.
- fotografii, bo brzydkich zdjęć nikt sobie nie wybaczy i całą podróż trzeba będzie powtórzyć...
7. Plan Ramowy
Mając motyw, zbierając fundusze i nabywając umiejętności pora stworzyć ramowy plan podróży. To bardzo przyjemna część całego przedsięwzięcia. Plan musi być i musi być ramowy. Dookołaświat to przepiękne, zaskakujące i tajemnicze miejsce, które trudno okiełznać jeżdżąc palcem po globusie.
Trzeba będzie kupić bilet RTW (albo odpowiedni jacht), ale taki bilet nie ogranicza nadmiernie. W tym momencie znów niezastąpione są przewodniki turystyczne, które opowiadają o realiach danych krajów i regionów i sugerują nam, gdzie udać się można, a gdzie zdecydowanie trzeba. Idee te potraktujmy jak sugestie, nic więcej. Wszystko ułoży się jakoś po drodze.
8. Transport
W podróży korzysta się z różnorakich środków transportu. Na prozaicznych samolotach począwszy, przez promy, statki, pociągi, samochody, barki, autobusy, na podróżniczych nogach skończywszy. O ile nóg nie trzeba wcześniej rezerwować, o tyle bilet lotniczy warto (pomijam w tym miejscu posiadaczy adekwatnego jachtu, zakładam, że oni świetnie wiedzą jak się poruszać w Dookołaświecie). Bilet RTW jest oferowany przez dwa największe alianse lotnicze – Star Alliance i One World. Latają w nieco odmienne miejsca dlatego to, gdzie chcemy jechać determinuje wybór przewoźnika. Bilet charakteryzuje się kilkoma regułami, nieco odmiennymi w zależności od aliansu. Najogólniej rzecz ujmując trzeba lecieć tam, gdzie latają, należy poruszać się w jednym kierunku (wschód lub zachód), a podróż może trwać od tygodnia do jednego roku. Największe zalety to niska cena i elastyczność – daty przelotów zmienia się bez dodatkowych kosztów. W ten sposób można przemieszczać się między kontynentami i dużymi miastami, niemniej wiele ciekawych miejsc pozostaje dla wielkich samolotów niedostępna. Dużym problemem są zwłaszcza połączenia wewnątrz Afryki i Ameryki Południowej. Z drugiej strony przeloty wewnątrz Ameryki są oferowane przez lokalnych operatorów, a oprócz nich pozostają autobusy, tramwaje i tuk tuki. Dla przykładu, z USA na Kubę nie da się polecieć. Nie jest to jednak poważny problem. Loty do Tulum w Meksyku są bardzo regularne, a tam wystarczy wejść do dowolnego biura podróży i kupić bilet do Hawany na następny dzień. Centralnie planowane ceny biletów Air Cubana nie ulegają większym zmianom przez cały rok.
9. Zakwaterowanie
Baza hotelowa w Dookołaświecie jest bardzo rozbudowana. Nie zmienia to faktu, że mało jest osób które chciałyby cały rok spędzić w hotelowych pokojach. Hotel nie jest również instytucją najtańszą i dość trudno poznaje się w nim innych ludzi. Z racji tych problemów świat wynalazł hostele/schroniska młodzieżowe. W takich schroniskach często (ale nie kzawsze) dzieli się pokój z innymi. Są tam kuchnie i przestrzenie prospołeczne - typu stół/kuchnia/basen/dwa hamaki obok siebie. W dobrym hostelu można poczuć się jak w domu, zasięgnąć języka, dobrać kompanów na jakiś odcinek dalszej trasy itp. Przyszły obieżyświat powinien zaprzyjaźnić się z instytucją hostelu. Ponadto warto zakolegować się z Couchsurfingiem i/lub Hospitality Club. Są też namioty, ławki w parku, wieżyczki strażnicze na Chińskim Murze, mili ludzie którzy przygarną nas do siebie...
10. Szczepienia i lekarstwa
Nie ma tego aż tak dużo, ale trzeba o tym pomyśleć zawczasu. Idzie się do kliniki zajmującej się chorobami tropikalnymi, słucha, co lekarz ma nam do powiedzenia, zaciska się zęby i znosi kilka zastrzyków, a także kupuje tanie lekarstwa przez internet. Lekarstwa na malarię to dość droga rzecz, ale chorowanie na malarię jeszcze bardziej. Ponadto koszta mogą nie ograniczać się do pieniędzy.
11. Pakowanie
Najlepiej zawczasu, choć chyba każdy (a przynajmniej ja) i tak pakuje się w nocy przed wyjazdem. Świat jest duży, szafa nieco mniejsza, ale plecak jeszcze mniejszy.
O walizce należy zapomnieć, chyba, że jesteśmy bogatymi ekscentrykami. W Dookołaświecie można dużo rzeczy kupić (często taniej niż u nas), ubrania da się wyprać, a garnitur nie powinien być niezbędny. Z plecakiem często trzeba będzie chodzić, drogie rzeczy kradną a o tragarzy bywa trudno. Swój spakowany plecak powinniśmy być w stanie unieść i przejść z nim swobodnie kilka kilometrów nie przeklinając całego świata. Inaczej podróż będzie mordęgą, a plecak mocno nas ograniczy. W podróż wystarczy wziąć jedną/dwie książki. W hostelach znajdują się punkty wymiany i po przeczytaniu jednej można ją wymienić na coś nowego. Nawet na Ziemii Ognistej można czasem trafić książkę po polsku, a angielski jest językiem obowiązującym.
12. W drogę!
Paszport, plecak, bilet, latarenka i koc. Idea stała się rzeczywistością, na samolot warto się nie spóźnić, uśmiech na twarzy nieco opanować, a pocenie się dłoni przed wyjazdem w nieznane to sprawa naturalna. Będzie dobrze, marzenia trzeba realizować, a świat stoi otworem!
12 komentarzy:
Hmm... Jakie to proste:) Z tego, co piszesz wynika, że trzeba głównie chcieć, a przecież chcieć to móc:)
Nie wiem jak, ale wpadłam kiedyś na tego bloga i od razu został umieszczony na mojej liście "śledzonych". Gratuluję wszystkich wypraw zrealizowanych do tej pory, popieram jak najbardziej i bardzo lubię takich ludzi.
Jak narazie przede mną dość (jakkolwiek by to dziwnie brzmiało) stabilna podróż, ale ta dookoła... musi być na horyzoncie!
Z pozdrowieniami w blogerskim wymiarze - JB
Zazdroszczę kolejnego przedsięwzięcia i już nie mogę doczekać się relacji z wyprawy. Dzisiaj dowiedziałam się, że według kalwinizmu jedni od urodzenia są wygranymi a drudzy przegranymi i tak zaplanował to Bóg jeszcze przed stworzeniem świata. Hmm… jakoś mi w to trudno uwierzyć ale to w sumie dziwne, bo od jakiegoś czasu mam wrażenie, że należę do tych drugich. Skazanych na wieczne porażki. Chyba jakiś lekki dołek…?
Chętnie bym się z Tobą wybrała na tę wyprawę ale nie spełniam co najmniej czterech punktów z wymienionych przez Ciebie. Może kiedyś…
Powodzenia. AK
Marcin i jego mama się cieszą niezmiernie...Pablo to gość, wydoroślał i łapy mu się pewnie już nie pocą...Ciekawe, jak się wiedzie jego poprzednikowi...ciekawe...
świetne, zwłaszcza te zdjęcia, no niesamowita stylizacja ;)
N.
Piękna instrukcja...
a.
Dzięki za komentarze! nie sądziłem, że ktoś do mnie jeszcze zagląda, a tu taka miła niespodzianka. NO a wizyta Marcina z mamą - łezka się w oku kręci...
Hallo tu Marcin, chcialem powiedziec ze Pablo jest bardzo radosny i fajny!!!
Marcin i jego Mama
znacznie lepiej tutaj niz na blogu fuji.
stylizacja pabla kozak!
tak zdecydowanie miło i prosto;)
a i zgadzam się z olkiem ha!
Absolutnie cudne są te zdjęcia, na któryś miś obrazuje wszystko o czym piszesz :)
Sesja Pabla blizniaka mnie rozczulila. Ahoj przygodo!
Marta Be
Jak wygram w Totka to też wyruszę w podróż dookoła świata :) A żeby mi smutno nie było to zabiorę ze sobą swoją rodzinę :) A co mi tam, niech stracę ;)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz