(Pablo on his disappearance, excerpt from a good-bye letter)
‘Come what may, I want you to know that I’m happy. I’ve got new friends here, I’m learning a new language, I’m swinging on a hammock and basking my fur in the sun.’
Dostalem krotki list od Pabla... o tym jednak na koncu, w ramach rozluznienia po raczej przygnebiajacym i dlugim wpisie.
Ow kilka "zlotych wiekow" konczy sie w okolicach XIII. Przez nastepnych kilka set lat nie dzialo sie nic dobrego. Duzo wojen i zmniejszania terytorium na rzecz zaborczych sasiadow. Wazny jest rok 1863. W tym to roku krol Norodom dogadal sie z Francuzami (nie mial zbyt dobrej pozycji do jakichkolwiek negocjacji) i Kambodza stala sie protektoratem Francji, czescia Indochin. Bylo tak az do 1954 roku. Dlatego np. teraz duzo starszych osob mowi w Kambodzy po francusku, sa francuskie menu, kawiarnie i bagietki.
Kambodza stala sie monarchia konstytucyjna pod wodza krola Norodoma Sihanouka. Ow Norodom jest postacia zdecydowanie ponadprzecietna. Abdykowal w roku 2004, ale w miedzy czasie wydazylo sie w jego zyciu bardzo duzo. Byl premierem, ksieciem, prezesem rady narodowej, monarcha na uchodzctwie... Ksiega rekordow Guinessa (to znalazlem w wikipedii, ale mysle ze mowi prawde) uznaje go za polityka, ktory piastowal najwieksza ilosc roznorakich stanowisk politycznych. Ale ale! Norodom jest czlowiekiem renesansu. Ciezka dola wladcy nie przszkodzila mu w spelnieniu artystycznym. Nie wiem ile pelnometrazowych filmow wyprodukowal, ale na pewno ponad 9. Byl przy nich scenarzysta, rezyserem, producentem, operatorem, aktorem... zatrudnial ministrow ze swojego rzadu i kazal wszystkim ogladac. Splodzil tez co najmniej 12 dzieci z piecioma zonami, choc, prawdopodobnie (ale tak bardzo) jest homoseksualista. Najbardziej w zyciorysie Norodoma zaskakuje jednak to, ze przezyl. Wbrew wszystkiemu.
Na tym etapie, a konkretniej okolo roku 1970, historia Kambodzy zapisuje swoje najczarniejsze karty. General Lon Nol, wspierany przez USA, przejmuje wladze w skutek puczu. W sasiednim wietnamie trwa krwawa wojna. Wietnamczycy ukrywaja sie na terenie neutralnej Kambodzy na co USA odpowiadaja nielegalnymi, zmasowanymi bombardowaniami. Tu znowu pada jakis smutny rekord, nie pamietam, ale chyba na Kambodze spadla najwieksza ilosc bomb w historii albo cos tego typu. Skutki bombardowania sa brzemienne. Tysiace zabitych, 2 miliony uchodzcow ucieka do stolicy-Phnom Penh (zwiekszajac populacje 3 krotnie). Tysiace chlopow przylaczaja sie do partyzantki Czerwonych Khmerow. Wiedzie ich propaganda polaczona z nienawiscia do Ameryki i popieranego przez Amerykanow rzadu Lon Nola. W ten sposob USA przyczyniaja sie znacznie do zwyciestwa Czerwonych Khmerow (to nie ja to wymyslilem, tylko szanowani historycy, historii tej rewolucji uczylem sie na studiach). W roku 1975 Czerwoni Khmerzy wkraczaja do Phnom Penh i przejmuja wladze nad krajem.
Kim sa ci Czerwoni Khmerzy? To oczywiscie bardzo skomplikowane, kwalifikuje sie ich jako komunistow, ale to raczej jest cos unikalnego, co najlepiej ilustruja ich "dokonania". Przywodca, Pol Pot, wraz z innymi, swiatlymi Kambodzanczykami, ksztalcil sie w latach 50 w Paryzu. Tam wstepuja do partii komunistycznej i rozwijaja swoje pomysly na swietlana przyszlosc wlasnego narodu. Pol Pot nawet nie konczy uniwersytetu. W latach 60 wracaja do kraju i rozpoczynaja walke. Beda stali na czele morderczego rezimu.
W czasi nieco ponad 3 i pol roku rzadow udaje im sie zabic okolo jedna trzecia populacji kraju. Okolo 1,5 miliona ludzi (szacunki bardzo rozbiezne, od 1 do 3 mln...). Teoretycznie systemem rzadzi jakis porzadek, ale w praktyce zginac mozna bylo za wszystko. Intelektualisci (kazda wyksztalcona osoba), homseksualisci, ludzie z ladnymi rekami, mnisi i kazdy posadzony przez kogokolwiek o bycie "Kmangiem" (wrogiem). Powstaje wiezienie Tuol Sleng, ktore zwiedzalismy przedwczoraj (wczesniej szkola, widac klasy, w niektorych salach wisza tablice). Okolo 14 tysiecy ludzi wyjechalo stamtad prosto na "pola smierci" czyli do masowych grobow. Przezylo 7 (siedem).
Tuol Sleng
Oprocz zabitych, Czerwoni Khmerzy wyrzadzili swojemu krajowi ogromne krzywdy na kazdej innej plaszczyznie. Zamkneli szkoly, praktycznie zlikwidowali przemysl, wszelka nauke i kulture (oprocz niewielkiej ilosci kultury rewolucyjnej). Kluczem do sukcesu narodu miala byc uprawa ryzu. Rozbite rodziny mieszkajace w kooperatywach, analfabetyzm, glod, choroby i brak lekarzy. W 3 i pol roku udalo im sie cofnac kraj Bog wie ile lat wstecz. Walczac z Wietnamczykami zaminowali kraj do tego stopnia, ze do dzis kazdego dnia gina i zostaja ranni dziesiatki ludzi, glownie dzieci. Okolo 5 milionow aktywnych min jest wciaz zakopanych w roznych rejonach kraju.
W 1979 roku wkroczyli Wietnamczycy. Niby lepiej, ale za to okupacja wrogiego narodu. Ponadto partyzantka Cerwonych Kmerow trwala nadal. Wietnamczycy wyszli w 1990 roku, ale kraj dalej nie byl bezpieczny. Na tym etapie zapadla jedna z najtragiczniejszych decyzji. W 1997 roku dokonano kolejnego zamachu stanu. W tym tez czasie konczy sie partyzantka. Nie konczy sie jednak pokonaniem Czerwonych Khmerow, lecz przyjeciem ich do rzadu. Tym sposobem, za cene pokoju, w rzadzie kraju zasiadaja mordercy. Brat numer jeden, Pol Pot, przywodca ruchu umiera w 1998 roku przed jakimkolwiek procesem. Niektorzy przywodcy gina podczas rewolucji, inni zyja na wolnosci, az do naturalnej smierci. Kilka bardzo znaczacych aresztowan odbylo sie dopiero w 2007 roku.
Jak ten kraj wyglada dzisiaj?
Dzisiaj Kambodza jest pelna bardzo cieplych i sympatycznych ludzi. Ludzie ci czesto nie potrafia niestety czytac, a jak juz potrafia to zwykle nie najlepiej. Niewiele osob przekracza podstawowke. Poziom higieny czy wiedzy o swiecie jest raczej znikomy. Choroby czesto lecza szamani i mnisi, noworodki odjezdzaja na skuterach ze szpitala. Z drugiej strony tempo rozwoju ekonomicznego jest bardzo wysokie, mimo olbrzymiej korupcji powstaja nowe drogi, szkoly, szpitale, hotele, mosty... Droga jest jednak dluga.
Na zakonczenie musze dodac cos jeszcze. Oto jeden z wpisow z ksiegi gosci wiezienia Tuol Sleng:
"It's been just a memoir for you now, but it is still a living nightmare for Burma..."
Tyle o Kambodzy. Wpis moze edukacyjny, ale
a) studiowalem to, wiec w koncu wiem o czyms troche wiecej niz jest w przewodniku
b) jestem pewien, ze np. moja Mama wiekszosci tych rzeczy nie wiedziala, a wiedziec w koncu wypada
c) Nie trzeba czytac
A teraz tekst krotkiego listu od Pabla....
Drogi amigo!
Przepraszam cie bardzo za moje niespodziewane znikniecie. Nie wiedzialem jak sie pozegnac i uznalem, ze tak bedzie najlepiej/najlatwiej. Zakochalem sie w Kambodzy i chce poznac ten kraj lepiej. Na razie chce tu zamieskzac, ale kto wie, moze kiedys spotkamy sie znowu. Niezaleznie od tego, co bedzie, wiedz ze jestem szczesliwy. Mam tu nowych przyjaciol, ucze sie nowego jezyka i wygrzewam futerko na hamaku. Zostalem tez w koncu uprany...
Mam nadzieje, ze koncowka twojej podrozy przebiegnie bezproblemowo. Wiem, ze mielismy to zrobic razem, ale jestes juz duzy i jakos sobie poradzisz. Zeby nie bylo ci jednak smutno, wyslalem do ciebie mojego kuzyna. Rowniez nazywa sie Pablo, w mojej rodzinie to typowe. Pablo Enter w jego przypadku.
Bywaj zdrow
Pablo
(tu odcisnieta mala lapka)
ps. Przepros wszystkich czytelnikow bloga w moim imieniu i pozdrow ich, zwlaszcza tego malego chlopca, Marcina i jego mame.
Pablo Enter
10 komentarzy:
Dobrze, że huncwot chociaż dał znać... Niech mu Kambodża przychylną będzie.
ja (też) nie wiedziałam. dzięki, b. ciekawy wpis.
a list od pabla wzruszył mnie bardziej niż historia o jego zaginięciu. taką mam konstrukcję.
Dobrze wychowany miś, Twoja to zasługa Franku-cóż następca Pabla ma wysoko ustawiną poprzeczkę, ale podoła-pozdrowienia z pięknego miasta pachnącego piernikami
W gdańsku odnalazł sie brat bliźniak Pabla.Pozdrawia i czeka w domu!mama
..."chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę"...
Plakalismy wczoraj rano z Marcinem, tak cichutko. Marcin zamilkl, omija komputer. A ja rozumiem ten scisk w gardle, ale i potrzebe wolnosci Pabla - i zycze Mu wiele szczescia w Kambozdzy. Marcin potrzebuje czasu.
Mama Marcina
Och, o historii Pabla dowiedziałam się ze smutkiem kiedy odcięta od komputera przebywałam w Sopocie.Ale także ucieszyło mnie szczęścliwe odnalezienie Pablowego brata bliźniaka:)No cóż, misio dojrzał w podróży do samodzielnych decyzji i wybrał. Dobrze, że jest następca, bo byłoby Ci smutno. Nie ma to jak przewidująca Mama:)
Pozdrowienia- Scoiatolo
Pablo Enter trochę niepodobny do Pabla, ale pewnie to jakiś daleki kuzyn :)
Całe szczęście, że odnalazł się brat bliźniak i czeka na ciebie w Polsce :)
Matylda
Dobrze mieć brata bliźniaka oraz dalekiego kuzyna który chce przyjechać aż tak daleko jak kambodża. To rodzina Pabli, to ogarnięte chłopaki.
nie rozumiem jak Pablo mogl tak wystawic towarzysza podrozy!!! zachowanie niegodne misia!
mam nadzieje, ze Enter okaze sie bardziej ludzki :P
Prześlij komentarz