Anne Marie Fernandez poznałem w 24 grudnia 2007 roku w Antigle, w Gwatemali. Razem z kolegami ze Szwecji i Irlandii weszli koło południa do naszego hostelu, a wizyta ta zaowocowała wigilią 5 narodów. Ania Urodziła się w Melbourne z mamy Polki i taty Portugalczyka. Swoją podróż rozpoczęła, podobnie jak ja, w listopadzie 2007 roku, z tym, że do dziś nie wróciła do domu. Razem podróżowaliśmy przez Gwatemalę przez kilka tygodni, a kilka miesięcy później spotkaliśmy się w Argentynie. Następnie Anna zwiedziła jeszcze wiele krajów na kontynencie, żyła i uczyła angielskiego w Buenos Aires, aż w końcu poleciała do Anglii. Dzielnie pracowała zbierając na bilet powrotny do Australii do czasu, gdy pani z imigrejszon uznała, że już za długo korzysta z uroków wyspiarskiej pogody. Ania przeniosła się do Polski.
Mieszka teraz u swojej babci, z rodziną która nie mówi ani słowa po angielsku- tym sposobem, po miesiącu pobytu, włada już całkiem nieźle językiem polskim (ostatni raz posługiwała się nim w wieku 4 lat).
Ania dowiedziała się już od policji, że picie w miejscach publicznych nie jest w Polsce legalne, była na prawdziwej studenckiej parapetówce, oglądała Akademickie Mistrzostwa Polski w narciarstwie zjazdowym, stała na szczycie zamglonego Kasprowego Wierchu, piła Grzane Wino i jadła oscypki spod samiućkich Tater... Teraz szuka pracy w szkołach językowych , poznaje kolejnych polskich kolegów i wygląda na to, że zostanie tu jeszcze kilka miesięcy.